niedziela, 29 września 2013

Rozdział 9

Kilka lat wcześniej.

Zadzwonił dzwonek do drzwi.Dziewczyna sciągła słuchawki,by się upewnić czy jej przypadkiem nie przesłyszało.Zadzwonił poraz drugi.Trzeba wstać. Od niechcenia odłożyła bass na bok.W drzwiach stał Konrad..W pościła go.Znikła na chwile wpuszczając się  w głąb mieszkania.Wzięła kartkę żeby napisać krótka wiadomość:
Poszłam się powłóczyć.
Będę nie później niż 24-Pati.

-Hej piękna i bestio?
-Bardziej piękna czy bestia?-Zapytała z uśmiechem na twarzy osiemnastoletnia dziewczyna o szczupłej wysokiej figurze.(Lola)Po chwili namysłu chłopak (Konrad) odpowiedział:

-Bestia.-To słowo nie wiadomo dlaczego wywołało u niej cichy śmiech.
-Paczaj jaka kostka.-Powiedział pokazując szary średniej wielkości plecak.
-Także ze 6 piw się zmieści.-Dodał.
-Takie wybryki tylko po trzydziestce.
Oboje wybuchli śmiechem.Wyszli z domu.Poszli po Patryka.Ten jak zawsze czekał na nich przed swoim domem,nie wiadomo dlaczego ale tak było zawsze. Siedział i czekał.Przywitali się z nim i jak zwykle obmyślali plan  co będą robić,nie wymyślili nic nadzwyczajnego. Włóczyli się obojętnie po mieście,śmiejąc się,komentując zachowanie innych i rozmawiając na różne tematy.
-Ach,po co ja napisałam tą kartkę,jestem do końca tygodnia sama.
-Nie boisz się?
-Nie.
-A jak przyjdzie jakiś zboczeniec?
-Sprawa jest prosta jak budowa cepa: nie wpuszczę go.
Uśmiechnęli się.Usiedli na ławce w parku.Była słoneczna pogoda,ale nie było zbyt ciepło.Siedzieli przez chwilę w milczeniu.
-Mówiłeś że ci się do kostki 6 piw zmieści? Masz je?-Zapytała pół-serio pół-żartem Lola.
-A ty powiedziałaś że takie wybryki tylko po trzydziestce.
-Haha.-Ucieszył się Patryk.
-Z czego się cieszysz?-Zapytali oboje.
-Skosił cie. -Powiedział ciesząc się jak dziecko które dostało cukierka.
Rozmawiali a raczej droczyli się dalej.Potem jednak "przemówili" Konradowi o to piwo.Ten zaś się zgodził ale pod jednym warunkiem: pójdą  do Loli.Ta niechętnie przyjęła tę propozycje.Ale po tym jak wpadli na pomysł żeby ja błagać na kolanach- zgodziła się.Patryk poszedł do domu żeby powiedzieć że nie wraca na noc.Jego rodziców i tak mało to przejęło.W pewnym sensie był szczęśliwy- nienawidził swojego domu .Reszta nie wiedziała że jego rodzice są w nałogu.Lola z Konradem poszli po piwo.Po kupieniu trochę większej ilości piwa niż sześć sztuk weszli do jej mieszkania,usiedli w salonie i rozmawiali.Patryk podziwiał na początku jej "piękną basówke".Potem zaczęli kosztować piwo... poszło szybko pierwsze, drugie, trzecie... .

-O fuck!-Moja głowa.Powiedziała łapiąc się za głowę dziewczyna.
-Ej,cwele które mnie opiły obudźcie się. -Dodała trzęsąc Konrada, a później Patryka.
-Aaa,co chcesz?
-Nic.
Nic nikt nie odpowiedział,Konrad jak to usłyszał tylko ciężko westchną.Lola wstała i poszła napić się wody dwa "cwele" podążyły za nią.Gdy odpili swoje,powrócili do salonu zaczęli pleść jakąś rozmowę.Nie wychodziło im to,więc wzięli się za sprzątanie.
Wieczór.
Po całym męczącym dniu zwalczania kaca,gdy już chłopcy poszli Lola udała się na spacer.Było już ciemno.Szła nie patrząc przed siebie,ze spuszczoną głową.Nagle zderzyła się z kimś. Przestraszona zaczęła:
-O przepraszam,ja nie chciałam..Patryk?! Co ty tu robisz?Co ci się stało?
 Ostatnie zdanie wypowiedział z lekkim przerażeniem ponieważ zobaczyła że jej przyjaciel ma podbite oko.Pewnie by tego nie zauważyła gdyby nie stali w świetle latarni.
-Co?! Lola?! Nic mi się nie stało.
-Przecież wiedzę!
-To nic ważnego. Umówmy się że nic nie widziałaś i nie mów o tym nikomu,ok?
-Jak nic ważnego.Masz oko jakby cie zglanowali.
-Lola,proszę cie.-Powiedział to takim tonem jakby to od niej zależało jego życie.
Nic nie odpowiedziała,spuściła swój wzrok na ziemię.
Po chwili powiedziała:
-Dobrze,nikomu nie powiem. -Powiedziała to z wielki  trudem.Jeszcze wtedy zastanawiając się czy dobrze podjęła decyzję.Chwilę później dodała z nerwami:
-Kurde Patryk! Co ci się stało?
-Lola spokojnie nic strasznego nie będzie mnie przez dwa miesiące.
-Co ty do mnie mówisz!
-Lola wszystko ci kiedyś wytłumaczę.Proszę cię nie mów nikomu o oku.
-To powiedz chociaż gdzie będziesz przez te dwa miesiące.
-W Stanach.
-U tej ciotki?
-Tak.
-Nic z tego nie rozumiem.
-Masz prawo.
-Kiedy mi,nam to powiesz?
-Jak przyjdzie na to pora.
-I,dostawisz mnie Konrada swoich rodziców tak bez tłumaczenia?
-Kochana to przez nich jadę,z nimi nie da się żyć.-Pomyślał.
-Wytłumaczę wam to wszystko,nie martwcie się o mnie.
-A twoja 18-stka? Mieliśmy ją spędzić na Woodstock-u.
-To nie będzie mnie na mojej 18-stce,wy możecie się przecież bawić i wypić za mnie piwo.
Dziwna rozmowa ciągła się jeszcze chwile.Nic nie udało jej się z niego wydusić oprócz tego że:nie będzie go przez dwa miesiące będzie w Stanach i że ma z niewiadomych przyczyn podbite oko.Pożegnała się z nim.Popłynęły przy tym łzy.Wróciła do pustego mieszkania.Choć położyła się spać nie mogła zasnąć dręczyła ją ta dziwna rozmowa...






NO ten... nie było trochę długo rozdziału.. ale to chyba ma małe znaczenie bo i tak wchodzi tu tylko kilka osób.. a komentuje jeszcze mniej -ale tym co komentują stawiam piwo.
Nie potrafię go ocenić.Jest chyba taki średni.A wam się podoba?Czekam na wasze oceny.
A  no i ostatnio zauważyłam że mam pierwszego obserwatora! Dziękuje!





czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 8

Kilka dni później.
Mieszkanie Klaudii.
-Mateusz wstawaj! Krzyknęła dziewczyna do śpiącego jak dziecko chłopaka.
-Co się stało?
-Pati zaraz ma przyjść!
-Po co?
-Nie wiem! Wstawaj!
-Pięknie wyglądasz jak się złościsz...
-Mówiąc to jeszcze bardziej mnie wkurzyłeś.Powiedziała rzucając w niego poduszką.  
-Jesteś teraz bardziej piękniejsza. Powiedział wstając i podchodząc do niej.Dziewczyna nic nie odpowiedziała,spoglądnęła na niego tak aby on tego nie zauważył-z pozytywnym efektem.
Mieszkanie Loli:
Urana w czarne spodenki które były skrócona wersją długich spodni ,rajstopy które były pocięte żyletka i w czarna koszulkę na ramiączkach słuchając tej "poezji krzyczanej".Podążała do Klaudii.Szła pewnym krokiem.Nie spodziewała się tego że może tam być Mateusz.
-Hej.
-Hej,nie przeszkadzam? Zapytała spoglądając na niego.
-Nie no coś ty.
Usiadła koło Mateusza,Klaudia poszła po coś do kuchni, a raczej zrobić kawę.
-Co słychać? zapytał.
-Spoko.Ostatnio wspominałam z chłopakami stare dzieje,przypomniało mi się to jak przez kilka dni nabijałam się z twojej miłości do Matusza.
-Zabije Cie za to.Jeszcze to było na religii..
-Jakiego Mateusza?
-Z mojej klasy.Zawsze ją wybierał jak graliśmy w kosza,siatkę czy piłkę.To była wieelka miłość przez duże "M".
-Pati! Krzyknęła mając niemal ogień w ochach.
-Prawda boli.
-Głupota śmierdzi.
-Hahha a ja nie.
Rozmawiali tak pół żartem pół serio dość dłuższą chwile.Aż,Mateusz wrócił do swojego mieszkania.A kobiety jak to kobiety dalej rozmawiały.Klaudia dużo razy wspominała o Mateuszu.
-Widziałam Ciebie i Filipa w ostatnio w parku coś was łączy?
-Pojebało?
-Tylko się pytam.
Wróciła do mieszkania,nawet nie przyszła jej dziś na myśl żyletka.Wzięła swoją gitarę i zaczęła "szarpać struny".Zapakowała "wiosło" w pokrowiec i poszła do domu chłopaków.Z dwóch powodów:
1.Nie chciała siedzieć w pustym mieszkaniu gdyż Filip wyjechał do rodziny.
2.W domu chłopaków były wzmacniacze a, dawno nie grała za ich pomocą.Chłopcy powitali ją gromkimi brawami nie wiadomo jaki był tego powód.Siedzieli oczywiście leniwie na kanapie wpatrując się w grające pudło-telewizor.Jak usłyszeli nowinę że Lola przyszła grac to ucieszyli się jak stado szympansów gdy zobaczą banany.Od razu zabrali sprzęt i poszli za dziewczyna do garażu,gdzie ta swoje wiosło miała już niemal nastrojone.Klaudia też przyszła ze swoim wiosłem.I takim o to sposobem zaczęli się tłuc jak to lubią robić metale czy też punkowcy.Na polu padał deszcz.Grali tak naprawdę ok.dwóch godzin.Całe to granie skończyło się na kacu...


Pasuuuuuje?!

środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 7

Leżała w łóżku słysząc bicie własnego serca..Wspominała to jak Alek mówił do niej "kocham cię".Biła się z myślami czy spróbować się ciąć czy nie,nie wiedziała czy to pomaga.-jak spróbuje to się dowiem.-pomyślała.Jak od paru godzin chciała zasnąć,to teraz zasnęła jak dziecko.Może to był znak,żeby się nie ciąć?Filip wrócił późno w nocy,ok czwartej od razu położył się spać.Patrycja wstała ok 10,poszła do kuchni zrobić kawę,w tej samej chwili napatoczył się rozespany Filip:
-Zmiana ról?- zapytał ziewając i rozciągając się.Był ubrany w niebieskie spodnie od piżamy w czarno-białą kratę i jakąś białą koszulkę.
-Może.-Powiedziała smutnym głosem,wpatrując się w podłogę,w ręku trzymała kubek z ciepłą kawą,na sobie miała długie granatowe legginsy i trochę przydużą  brązową bluzę przez głowę (damską :D).Włosy miała spięte w kok.
-Co taka smutna?
Dziewczyna trochę zakłopotana,pytaniem i zamyślona tematem cięcia powiedziała bez większego zastanowienia:
-Raczej,rozespana tak jak Ty.
-Ale,chyba tak źle nie wyglądam?
Nic nie odpowiedziała a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
-I od razu lepiej.-Powiedział głośno.Ta ,zrobiła co poprzednio.Potem poszli do salonu,usiedli na kanapie i rozmawiali.Po niedługim czasie Lola poszła do swojego pokoju,Filip też do swojego. Nic takiego nie robiła,weszła na neta,popisała z Klaudia ,a Filip  robił to samo.
-Gdzie idziesz? -Zapytał Filip.
-Na spacer.-Powiedział i  miała już wychodzić,gdy ten się zerwał:
-Poczekaj,ja idę z Tobą.Tylko poczekaj.Chwilę.
Oparła się o ścianę i patrzyła jak Filip goni w "te i we wte" ciągle czegoś szukając,portfela,telefonu...spodni
-Ej,oszczędził byś widoki...
-Oj sorry już mnie nie ma.-Powiedział lekko spłoszony,wbiegając do swojego pokoju.Po chwili wrócił już gotowy.
-Dobrze że miałem bokserki.
-Jedyny plus tej całej sytuacji.Możemy o tym nie rozmawiać? -Powiedziała zamykając drzwi.
-Czemu?
-No bo to nie jest ciekawy temat.
-No ale fajny.
-Weź przestań.-Powiedziała uśmiechem. Na chwile zapominając co się zdarzyło wczoraj.
Mieszkanie Klaudii:
Siedziała na kanapie oglądając telewizję. Ktoś zapukał do drzwi:
-Otwarte.
Do mieszkania wszedł Mateusz,gdy tylko ją zobaczył zaczął się śmiać.
-Z czego się śmiejesz?
-Wyglądasz jak Ferdek Kiepski,tylko ci mocnego fula brakuje.
-Haha,tymbarka mam.
-Może być.-Powiedział podchodząc do niej i całując ją w czoło.Usiadł koło niej i zaczęli rozmawiać.Postanowili pójść do parku.

-Stało się coś?-Zapytał troskliwie Filip.
-Nie.
-No przecież widzę... co jest?
-Nic.
-No powiedz.
-Nie.
-Proszę. Może jakoś pomogę.
-Nic się nie stało.
-Okej,jak nie chcesz to nie.
-No dobra powiem Ci.
-No...Alek,wczoraj był.-Powiedziała łamliwym głosem.
-Ty,nawet nie wiesz jak on mnie rani...może powinnam mieć to gdzieś ale nie potrafię...po co on do mnie przychodzi?Jeszcze później mnie przezywał.. tak okropnie... -Powiedziała to ze łzami w oczach,ale nie pozwoliła ich wypuścić.
-Przytulisz mnie? -Zapytała po jakimś czasie cichym płaczliwym głosem,patrząc na jego niebieskie oczy.Chłopak bez zastanowienia to zrobił.Popłakała się.


Stali przytuleni na środku chodnika,Lola poczuła się bezpiecznie czego od pewnego czasu jej brakowało.Poczuła że to nie jest tylko zwykły współlokator ale i przyjaciel [?]




-Lepiej? -zapytał patrząc w jej opłakane oczy.
-Trochę.-Powiedziała,patrząc na niego.
-Będzie dobrze.-Powiedział z optymizmem.
-Łatwo Ci mówić.
-Gdyby to nie była prawda to bym tego nie mówił.
Uśmiechała się.
-Od razu lepiej.
-Powtarzasz się.
-Ja?
-No,rano też tak powiedziałeś.
Pół godziny później:
-Ooo,Klaudia i Mateusz.-Powiedział patrząc w przeciwną część parku.-Idziemy do nich?
-Rzeczywiście. Nie,niech sobie gruchają dwa gołąbki.
***

-Pati i...Filip?-Powiedziała Klaudia.
-No!-Powiedział uradowany Mateusz.
-Idziemy do nich? -Dodał.
-Nie,nie chce być z tobą.
Stanęli.Chłopak podciągną ją do siebie i pocałował ją w usta.
-Kocham Cię.Powiedział przerywając na chwilę pocałunek.
-Ja ciebie też.
 Szli dalej rozmawiając,gdy Mateusz spytał nagle Klaudie
-Jak myślisz czy Lole łączy coś z Filipem?
-Nie,Pati by coś mi powiedziała chociaż do siebie pasują...'
***
Po ok dwóch godzinach wrócili do mieszkania.Nabyli piwo.Usiedli w Filipa w pokoju na podłodze,opierając się o ścianę.Rozmawiali popijając piwo. Oboje patrząc w równoległą ścianę.
Stwierdzili że muszą iść ze znajomymi kiedyś się zabawić.


Macie jakieś uwagi? Kogoś za dużo za mało? Propozycje? Według mnie nawet,nawet:D






niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 6

CD.klik

Kiedy tylko skończyła to pisać,schowała pamiętnik. Strona była trochę mokra od łez. Położyła się na łóżku jedyne co chciała to to żeby ją ktoś przytulił.Czuła smutek,jakby była sama na całym świecie,czuła się tak bo cierpiała na depresję... .Cichła tylko jedno żeby ją ktoś przytulił,czuła się z tym bardzo źle,nienawidziła tego uczucia,chciała od tego uciec,ale jak?Myślała nawet o samobójstwie (...)

Tydzień później:
-Co dziś porabiasz? zapytał Filip
-No za jakąś godzinę mamy próbę,a potem trochę odpoczynku i wbijamy na koncert.
-To fajnie. Powiedział z uśmiechem,siadając koło niej na kanapie. W między czasie jak zawsze wpadł do mieszkania Konrad.
-Hej,Lolcia my już jedziemy ..
-Na próbę?
-Już?- Dodała pytając.
-No..
Wstała i poszła do pokoju,po gitarę.Pod nosem mrucząc:
-Za jakie grzechy,ja mam z takimi debilami żyć,próba miała być o czwartej,a tu nie druga i jedziemy..
-Hah,Lola,co ci? Zapytał stojący w drzwiach Filip.
-No  nic.Powiedziałam machając rękami.Może trochę prywatności? co?
-Dobra,dobra.Powiedział,obracając się.W tej samej chwili podszedł do niego Konrad jedzący placek.
-Co Ty robisz? Zapytał z pełną buzią. Lola wybuchła śmiechem  i walła się na łóżko.
-Nic.
Pogadali chwile.Potem Lola poszła się przebrać na próbę i na koncert.Ubrała "podziurawione" spodnie,obcisła czarna koszulkę na ramiączkach z napisem Slayer ku*wa! a na to skórzaną kurtkę z ćwiekami na ramiączkach,nie obyło się bez bransoletek z ćwiekami i glanów..:)
Na koncert skusił się Filip,który przyszedł ze swoimi znajomymi.
Po skończonej probie czas szybko zleciał,o 18 mieli wyjść na scenę,jak zawsze trochę mieli stresu.Nie byli doświadczonymi muzykami,chociaż zespół istniał już lub dopiero dwa lata.
Zagrali kilka swoich utworów i kilka coverów. Pod sceną utworzyła się garstka "glanowców" i zrobili małe pogo.
-Ej,czemu staliście,a nie byłeś w pogo? Zapytała Lola,wkładając na plecy futerał z gitarą.
-Delektowałem się muzyką.
-Haha,tą muzyką można się delektować ale w pogo.
-Za stary jestem..
-Przypominam że jesteś młodszy od mnie..
-O kilka miesięcy..
-Ale młodszy. Powiedziała uśmiechając się do Filipa,ten jej to odwzajemnił.W tym momencie podbiegł do nich i zapytał.:
-To Ty grałaś na tej gitarze?
-No tak.Powiedziała patrząc ze zdziwieniem na tego człowieka.
-Yyy,To jest mój brat a zarazem Wasz fan,Łukasz.
-A,no to hej.Powiedziała.
Trochę porozmawiali,potem doszła  reszta zespołu. Kontynuowali ale już w parku.Fili i Łukasz pojechali do swojego rodzinnego domu,a reszta towarzystwa tez pojechał do domów.
Lola jak zwykle usiadła na kanapie włączyła telewizor i oglądała jakiś film.
Na stoliku było mnóstwo jakiś rzeczy:papierków,piórek do gitary,kubków i innych dziwnych rzeczy. Niespodziewanie ktoś zadzwonił na dzwonek,zwlokła się leniwie z kanapy.
W drzwiach stał Alek.(Były chłopak Loli,watki pojawią się później)
-Czego chcesz?
-Ciebie.
-Wiesz przecież ze Cię nie nienawidzę i nie będę z Tobą więc poco tu przychodzisz?
-Ale,zrozum byłem pijany...
-To ze byłeś wtedy pijany to mnie uratowało,alkohol ma substancje po którym człowiek łatwo wszystko mówi.
-Ku*wa jesteś żałosna głupia po prostu jesteś suka. Mówił to jej prosto w twarz. Mówił jeszcze dużo więcej rzeczy ona się jakby wyłączyła i dała muz liścia i zamkła szybko drzwi.Przeszła kilka kroków dalej,oparła się o ścianę i zaczęła płakać.Była kobieta którą łatwo zranić nawet takie pojedyncze słowa  ją bardzo ranią.Nie mogła sobie z tym poradzić.Otworzyła pamiętnik i napisała:

Dlaczego on mnie tak rani? 
Wszystko spieprzone cały dzisiejszy dzień.
Słyszałam że cięcie pomaga,ale czy na pewno? Musze się dowiedzieć...




Chciała od tego uciec,po głowie przewijały się jej tysiące myśli nawet te najgorsze...Chciała się zacząć ciąć nawet teraz,ale coś ją w duchu powstrzymało...

i

I jak się wam podoba? Dziękuje za aż 6 komentarzy pod czwartym rozdziałem!
Oceniajcie,krytykujcie. Twój komentarz to uśmiech na mojej twarzy.

wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 5

Rozespana wyszła z pokoju.Pierwszą rzecz jaką chciała wykonać to zrobienie sobie kawy.Jednak wcześniej o to zapytał ją Filip.
-Chcesz kawę?
-Jak to jest,zawsze wstajesz wcześniej od mnie,a jak potem ja wstanę to zawsze mnie pytasz czy chce kawę ?
-Czary...
Usiadła  na krześle,głowę podparła o dłoń, patrzyła się na chłopaka który robił kawę. Za oknem padało,słychać było jak krople deszczu uderzają o parapet wystukując melodyjkę.
-Co się tak na mnie patrzysz?zapytał.
-To ze mam otwarte oczy nie oznacza że nie śpię.
Nic jej nie odpowiedział ,popatrzył się na nią  i uśmiechną,jednak w tym momencie lał wodę do kubka,nie patrząc gdzie leje oparzył sobie rękę.
-Ałaaa.-Krzyknął
-Co ci?
-Oparzyłem się..
-To daj rękę , pod zimną wodą..
-Dobrze,pani doktor...
Uśmiechnęła się.Po krótkiej reanimacji.Lola dokończyła kawę,usiedli na kanapie i rozmawiali,za oknem ciągle padało.Lola poszła się przebrać ubrała czarne getry,zieloną koszulkę na ramiączkach a na to narzuciła szary zapinany na guziki sweterek.
-Co tak wczoraj późno,wróciłaś?
-Aa,byłam na  koncercie...
-W pogo? Widać .Powiedział patrząc na jej siniaka na nodze..
-Tak.
Nastąpiła cisza.Lola myślała o tym,jak wczoraj pokłóciła się z Klaudią. Czuła się z tym okropnie,jak ostatnia... Może to przez nią,często się kłóciły czasem na poważnie,na żarty,rzadziej na serio a jak już to "na chwilę".
-Co tak posmutniałaś?-Zapytał z troską.
-Nic,długa historia...
Wstała i poszła w stronę swojego pokoju,zapytał się jej gdzie idzie powiedziała że spać-nie była to prawda. (Jeżeli chcesz dalej czytać puść sobie   piosenkę,proszę)

Oparła się o ścianę,zsunęła się i kucnęła.Zaczęły spływać jej z oczu łzy.
-Pokłóciłam się z nią przez mnie i z własnej głupoty-myślała .Wspominała tez dawne czasy,ich wygłupów,i innych rzeczy.Postanowiła zacząć pisać pamiętnik,opuściła ze dwie strony jakiegoś starego zeszytu i pisała:

Kur** ,zawsze coś co jest w porządku spieprzę,zepsuje,zrujnuje.
To przeze mnie i z mojej własnej głupoty!
Mam wszystkiego dość!
Przecież ona zawsze (chyba) mnie lubiła ...
Tyle "przypałów"?!
Przeżyć?!
I to przez mnie miało się rozpryskać ,zmyć,przepaść?
Okropnie sama siebie i ją zraniłam ...
To chyba pierwszy raz tak na poważnie...
Ja zawsze ją lubiłam....i lubię....mam nadzieję że będę lubić
Okropnie mi z tym źle,smmutno,OKROPNIE się z tym czuję naprawdę ...
Może kiedyś to przeczytasz Klaudia,wiedz że Cię PRZEPRASZAM...

Muszę coś zrobić...z sobą...




Chyba krótki z błędami.Trochę inny,ma mieć inne przesłanie.Może wam się nie spodobać,ale myślę że taki rozdział się przyda.Jeśli nie wbije się wam piosenka to chodzi mi o : Rihannę-Stay.
To tyle:/



niedziela, 28 lipca 2013

Rozdzial 4

-Chcesz kawę? zapytała
-Ja zrobię .Powiedział .

Popołudnie:

Lola była umówiona w parku z Klaudią.Fajnie dawno nie byśmy gdzieś razem-myślała.Szła do parku w glanach,czarnych legginsach i koszulce Acid Drinkers Czarne długie włosy miała związane w kok.Gdy się spotkały od razu zaczęły rozmawiać,usiadły na ławce i gadały.
-Poznałam fajnego faceta. Powiedziała Klaudia,w pewnym momencie rozmowy.
-Opowiadaj. I tu zaczęła opowiadać wszystko o nim.Lola nie za bardzo jej słuchała .Bała się o nią ponieważ nie chciała aby Klaudii trafiła się  fałszywa miłość tak jak jej... Miała się z nim dziś spotkać,poznała go miesiąc temu . Potem Lola poszła do mieszkania.
Nagle ktoś ją po gilgotał ją w talii.Dziewczyna aż podskoczyła ze strachu lub z tego że miała ogromne łaskotki w tym miejscu.Odwróciła się i zobaczyła Konrada.
-Ej,ty sadysto. Powiedziała z uśmiechem.
-To nie ja.
-A kto?
-Yyy,no może duch....
-Nie ,kręć wiem że to ty...
-Co dziś robisz? Powiedział  znienacka,tak jakby chciał wybrnąć z tego tematu.
-Nie wiem,na razie idę do mieszkania.
-Aha,no to ok to spadam.Powiedział.
-A, coś chciałeś? zapytała.
-Nie.
Kontynuowała drogę swojego mieszkania ,tylko po to żeby się  przebrać.Bo w długich spodniach było jej za gorąco .Porozmawiała na chwile z Filipem.Przyszedł do niej sms od Patryka:

-Lola,wpadaj szybko do nas do domu!
-A ,co wam?
-Konrad ma dziś urodziny. 
-I to jest powód do paniki? A,nie mamy prezentu ,rozumiem:D Już idę:P
W domu :(Patryka ,Tomka ,Konrada)
-Lola ,ratuj jesteś naszą ostatnią nadzieją. Powiedział błagającym tonem Patryk.
-Co? Mam wymyślić co mamy mu kupić? 
-Czytasz w myślach? zapytała Tomek
-Nie,po prostu was znam .
Po chwili namysłu Lola krzyknęła:
-Wiem! 
-Musisz straszyć ludzi? powiedział trochę przestraszony Tomek.
-Gadaj .Powiedział Patryk
-Kupimy mu czekoladę! 
-Tylko? 
-Nie ,no coś jeszcze trzeba kupić..powiedziała i po chwili dodała :ej no geniuszem jestem,rozbijemy mu kubek a potem pójdziemy kupić nowy.Powiedziała i zrobiła dumną minę.
-Nie musimy rozbijać kubka ,Tomek ostatnio rozbił...
-Ja?! To ty mnie popchnąłeś
-Ale ty postawiłeś tam kubek...
-What the Fuck? powiedziała Lola.
Zaczęli jej tłumaczyć ale że mówili oboje na raz nic z tego nie zrozumiała..
-aha.powiedziała to kupimy mu kupek nie? dodała
-No,spoko.
-Trza zadzwonić po Klaudię.Powiedziała Lola
-No,to dzwon .Powiedziała Patyk
Zadzwoniła .Miała przyjść na chwile i tylko po to żaby wybrać prezent.Była przecież umówiona...Na razie nie chciała mówić o tym chłopakom powiedziała że jedzie do rodziny
Poszli na miasto znaleźć jakiś fajny kubek i kupić dobrą czekoladę.Po godzinie poszukiwań znaleźli kubek z logo Slayer'aBył on czarny ,a napis "Slayer" który był czerwony  pojawił się po zalaniu wrzątkiem.Konrad uwielbiał ten zespół.Do tego kupili mu dużą milke .Gdy wrócili do domu dali Konradowi prezent.Spodobał mu się. Na początku myślał że to zwykły czarny kubek ale gdy Lola zaproponowała kawę... zalała wżądkiem to skakał z radości.
-To co robimy? zapytała Lola
-Idziemy na miasto? zaproponował Konrad...
-No ,możemy.Powiedział Tomek
.
Spotkanie Klaudii z Mateuszem:
Siedziała na umówionym miejscu...w parku na ławce.Czekała na niego,przyszła kilkanaście minut wcześniej,on tez .Usiadł koło niej,trochę był zdenerwowany,ona z reszta też.Początek rozmowy był trudny ,nie wiedzieli jak ze sobą rozmawiać.

Dom chłopaków:
-Idziecie w końcu? zapytała Lola
-Może pójdziemy do kina?
-Tak do kina.Powiedziała jak dziecko Lola
Wyszli z domu i poszli do kina przez park,na nie szczęście Klaudii przechodzili koło niej:
-Ej,tam jest Klaudia z jakimś chłopakiem... powiedział Patryk
-Zróbmy jej wstyd!
-Mam pomyła, przejdziemy zatrzymamy się  i powiemy "Siema,jesteśmy przyjaciółmi Klaudii"Powiedziała Lola
-Ok idziemy...
-Siema,jesteśmy przyjaciółmi Klaudii
-Boże... Powiedziała Klaudia robiąc "feaceplam"
-Siema ,ja jestem... i tu przerwał Klaudia popatrzyła się na niego kantem oka.
-No ,to  tyle chcieliście? Zapytała Klaudia
-No dobra spadamy. Powiedział Patryk.Miłej randki gołąbeczki ..-dodał po chwili.
-Spadaj! Krzyknęła
-Klaudia,luz.Powiedział Mateusz
-Dobrze że poszli...
-Jaki wstyd,jak oni mogli coś takiego zrobić? Klaudia wpadła właśnie w furie.
-Masz siostrę bliźniaczkę?Zapytał przerywając jej pogadankę...
-Nie..
-To znaczy że jesteś najpiękniejszą  kobieta na świecie...
Zarumieniła się.
Kino:
-Epoka Lodowcowa 4 czy Minionki Rozrabiają?
-Tylko to jest?
-Yhy,chyba że chcesz czekać dwie godziny?
-Epoka,po Minionki z napisami...
Poszli na seans.Było bardzo śmiesznie .I ogólnie dobrze się bawili.
-A ,Ty Lola co się tak cieszysz? zapytał Konrad
-Mowie Ci zanim się obejrzysz będzie ćpała maliny...
Wybuchli śmiechem.Poszli do parku usiedli na jednej z ławek i rozmawiali ...
-Ej,czy ja dobrze widzę że na tamtym plakacie pisze że Acid Drinkers graja koncert? powiedziała Lola
-No faktycznie..
-Idziemy!
-Niewiadome czy bilety będą...
-Muszą być!
Koncert:
Poszli na miejsce gdzie miał odbyć się koncert. Nie mając bladego pojęcie czy ich tam wpuszcza czy nie.
-Prze pani niech nas pani wpuści ..
-Nie macie biletów...
-To niech nam pani je sprzeda...
-On ma urodziny... Powiedziała Lola patrząc na Konrada
-No dobra wchodźcie...
-Jest!
I poszli.Jakimś cudem wbili pod scenę. Oczywiście byli pierwsi w tym szaleństwie. Nie obyło się także bez ściany śmiercipogo   i innych ważnych czynników koncertów metalowych.
-Koncert uważam  za zajebisty! Powiedział Konrad
-Ja za zajebiście zajebisty. Powiedziała Lola
-Najlepiej było na fali... dodała
-Nie no w ścienię też było fajnie....
-Albo jak jakiś koleś się przewrócił a my go na fale ....
-Haha ,Lolek zauważyłaś że byłaś chyba jedyna kobieta w pogo?
-Nie no było tam jeszcze kilka...
-Darmowe wrażenia
-i siniaki...Dodał Konrad
-Oj tam oj tam ..Powiedziała Lola
-Albo jak wziąłeś mnie na barana i poszedłeś w pogo,kogoś kopałam z glana .Powiedziała Lola do Konrada
Zaczęli się śmiać ,nie byli sami rozmawiali także z grupą innych osób którzy byli na tym samym koncercie.Niedługo potem rozeszli się do domów.Do Loli przyszedł SMS :
Chyba się zakochałam ^^ -Klaudia
Jutro zrobię naszą ulubiona kawę i wszystko mi opowiesz:D
xD -Klaudia.




Po tygodniu (lub nawet więcej) napisałam wkońcu rozdział.. według mnie nie jest okropny i nudny,ale jak wam się podoba?








czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 3

-Pie*dolo*y sku*rwy*syn.powiedziała ze złością i z wściekłym wzrokiem
-Z kogo?
-Z mojego byłego chłopaka...
-Uspokój się... .Powiedział przytulając ją do siebie.Dziewczyna nie chciała tego za bardzo,lecz mu to odwzajemniła i przytuliła go zaczęły spływać jej po twarzy łzy.Pocieszał ją .Ona była dobita ,nie chciała tego słuchać,lecz nie powiedziała mu tego prosto w oczy .Siedziała przy nim. ... .  Zadzwoniła po Klaudie.Ta przyjechała dość szybko.W pewnym momencie rozmowy:
-Musimy Ci jakoś humor poprawić.Powiedział Filip
-No, może jakąś imprezka.. .powiedziała Klaudia.
-Nie nie chce...
-A czym ty się przejmujesz? Powiedzieli razem
-Dzwonie po resztę.. powiedziała Klaudia.I poszła dzwonić. Pierwszy do mieszkania Loli przyjechał Konrad.Który jak zwykle ani nie dzwonił na dzwonek ani nie pukał tylko wszedł jak do siebie. Loli to nie przeszkadzało ponieważ znała go dość długo i traktowała jak brata.Natomiast Filip przeciwnie -nie lubił tego że wchodzi jak do siebie ,lecz z nikim się z tym nie podzielił.
-Lolek a tobie to co się zdarzyło?
-Miałam spotkanie z Alkiem... Powiedziała ironicznym tonem.
-To on ci to zrobił?
-Niestety. wtrąciła się Klaudia.
-Piepszony damski bokser,jak go spotkam to...
-Konrad ,to jest moja sprawa ,nie wtrącaj się proszę dam sobie rady... .Powiedziała Lola.
-Nie! Powiedział poważnym tonem.To jest sprawa nas wszystkich,nigdy nie pozwolę żeby jeden z najważniejszych dla mnie ludzi na całym świecie cierpiał przez takiego.... i tu przerwał swoja odpowiedź.
-Ale...
-Lola przestań!
Nastąpiła cisza.Potem zaczęli rozmawiać o całym tym zdarzeniu . Wypili kawę .Trwało to ok 2 godzin
-Wpadliśmy z Filipem na pomysł że możemy iść gdzieś się zabawić...
-Ale ja nie chce .Powiedziała Lola.
-Jutro musisz być uśmiechnięta a nie smutna, a tak poza tym musisz pokazać ze masz go gdzieś... powiedziała Klaudia.
-Dokładnie.Powiedział Filip.
-No to Lola przebież się i jedziemy.Powiedział pełen optymizmu Konrad.Wstała i poszła do pokoju się przebrać.
-Gipko ,gipko. zaczęli krzyczeć .Uśmiechnęła się .Po chwili przyszła Klaudia doradzić jej w co ma się ubrać.I również dlatego bo nie chciała żeby Lola ubrała się byle jak tylko ładnie.Lola ubrała czarne legginsy i czarną koszulkę na ramiączkach z pacyfką,Włosy rozpuściła a usta ozdobiła mocną czerwoną szminką.
-Jedziemy po resztę? zapytał Konrad
-No pewnie...Powiedziała Lola weselszym tonem.
-Widzę że się humorek poprawił...
-Przy was trudno by było żeby było smutno ...
Wszyscy się uśmiechnęli.
-Ja z wami nie idę Powiedział Filip..
-Czemu? zapytał Konrad który miał mieszane przeczucia co do niego.
-Bo..
-Eh Filip chodź .powiedziała Lola..
-No dobra.Powiedział.Porozmawiali jeszcze chwile i pojechali po resztę.W czasie podróży Lola opowiedziała jeszcze raz co się stało.Miała łzy w oczach ,Klaudia która siedziała z nią w tyle pocieszała ją .W pewnym momencie Konrad wtrącił się i powiedział:
-Co ci Lola jest? Jesteś przecież nie beksa-lalą tylko twardą kobietą!
-Jesteś taka męska .powiedziała cicho .
-Co? zapytali zdziwieni (Klaudia i Konrad)
-Nic.. powiedziała .miała powiedzieć co innego, ale zobaczyła błagalny wzrok Filipa wyczytała to że ma nie mówić.. . Dojechali na miejsce .Wysiedli z auta i szli chodnikiem w stronę domu gdzie mieszkali wszyscy we trójkę ( Tomek .Patryk,Konrad).Weszli do środka i usiedli na kanapie .Po chwili przyszli na dół ,porozmawiali chwilę i postanowili iść na nogach.Doszli do jednego z klubów.Bawili się doskonale.
Następny dzień .
Lola obudziła się z kacem w domu chłopaków... Zeszła na dół i zobaczyła pijącego duszkiem wodę Patryka od razu podbiegła do niego i powiedziała.
-Daj się napić.
-Widzę że nie jestem sam skacowany..
-No nie.A co ja tu właściwie robię? Powiedziała nalewając sobie wodę do kubka.
-Nie wiem .Pytaj się tych zajaranych. Powiedział patrząc się na Konrada i Tomka którzy śmiali się z nich dlatego że mieli kaca...Lola odwróciła się i zobaczyła że się śmieją z nich po krótkiej chwili Konrad powiedział:
-Trza było tyle nie pić.Jesteście jak te żule... Powiedział i zaczął się śmiać.
-Przyjdzie i na ciebie pora,co ja tu robię?
-Byliście tak pijani że stwierdziliśmy że lepiej będzie jak tu przenocujesz...
Nic nie powiedziała tylko popatrzyła się na Patryka .-Kurde ale musiało być -pomyślała.
-A wy czym się zajaraliście że tak się cieszycie? Powiedział Patryk który był trochę w kurzony za to że się tak z nich śmiali.Nic nie odpowiedzieli.
-Zróbcie coś bo mi głowę rozpierniczy!
-Nie tylko tobie..Dodał Patryk
-Trza było tyle nie pić.. powtórzył Konrad.
-Powtarzasz się.
-A wy nie macie kaca?
-My tyle nie piliśmy.Powiedział Konrad i włączył radio które byłą włączone na fulla. Lola się wkurzyła i zaczęła go bić oczywiście na żarty .Patryk zatkał sobie uszy i oglądał to przedstawienie.
-Lola opanuj się. Powiedział przez śmiech
-To to wyłącz! Gdy tylko skączyła mówić zaczęła się śmiać.
-Ok. Powiedział
-Ale głowa mnie napierdala... powiedziała
-Czy już po wszystkim?! zapytał speszony Patryk
-Tak ! Krzyknęli Konrad i Lola
-Ała sama sobie szkodzę ! Powiedziała łapiąc się za głowę..
Poszła na górę ,po kilku minutach wróciła na dół ze swoimi rzeczami.
-Idziesz?zapytał Patryk
-Nie...przecież musimy się dowiedzieć co oni jarają.
-A no faktycznie.. to schowajmy się i zobaczymy co robią .Powiedział
-Ok.Możemy jeszcze zainwestować w kamery... . Powiedziała Lola
Popatrzyli się dziwnie na nich.Oni zaś zaczęli się śmiać z nich... .
-No nie krępujcie się... Odparła Lola przez śmiech.


Tydzień później.
-Dobra zbieramy się. Oznajmił Konrad
-Ok. Powiedziała Lola.
Umówili się że idą nad rzekę.Niestety , Filip i Tomek nie chcieli iść i nie poszli choć wszyscy ich namawiali.Lola wyruszyła pełna optymizmu ze swojego mieszkania poszła po Klaudie a , one razem po resztę.Wszyscy mieli doskonałe humory,do zabawy.Szli nad rzekę ,w pewnym momencie Konrad wpadł na "genialny" pomysł mianowicie chciał urwać z wystających krzaków liścia..niestety okazało się że były tam też pokrzywy.
-Alła. Powiedział
Wszyscy (Lola ,Klaudia,Patryk) zaczęli się śmiać jak mało kiedy.
-Jaka ciota.Odparła Lola.Wszyscy zaczęli ryć banie poraz kolejny.Gdy dotarli na miejsce weszli do wody i chodzili pod prąd.Jednak dość szybko zawrócili i poszli wszyscy  do mieszkania Loli.Filipa  nie było w domu co zdziwiło nieco Lolę.
-Co robimy? zapytała Klaudia
-Gramy w butelkę! Powiedziała wesoła Lola
-Ja nie gram.Powiedział siedzący na fotelu Patryk.
-Ta na pewno.Powiedział Konrad.W tej samej chwili wrócił Filip staną w drzwiach gdyż w salonie była totalna rozpierducha.A mianowicie jeden z foteli był odwrócony w stronę okien drugi był odwrócony w stronę środka salony, a kanapa prawie w kuchni wraz z stolikiem .A na środku siedzieli we trzej z pustą butelką po pepsi.Nikt go nie zauważył.
-Jaką? zapytał Patryk.Rozbieraną? dodał po chwili.Zaczęli się śmiać.
-Co? Nie ! Porabało? Powiedziała szybko Lola.
-No,co możemy.Powiedziała Klaudia przerywając śmiech.
-O ,cześć Filip .Powiedziała Lola.
-Hej,a co wy robicie?
-Nic,nie sugeruj się tym co powiedział przed chwilą Patryk.
-No dobra,martwię się o was.
-Ale nie ma o co ,my się trzymamy ..powiedziała Klaudia
-Jak żule... dodał Konrad
-Filip chodź do nas..powiedziała Lola .
-Wiesz co wole nie. Powiedział zamykając drzwi i wchodząc do swojego pokoju.
Pogadali i powygłupiali się i zaczęli grac.Po chwili doszedł jednak do nich Filip. Co zdziwiło nieco ich  wszystkich.Zaczęli grać.Nie obiło się bez pytań które śmieszyły lub też wyzwań.
W końcu przyszedł na nich czas i poszli do swoich mieszkań.Filip tez poszedł.Lola dostała sama ,ogarnęła mieszkanie i usiadła na kanapie.Zadzwonił dzwonek bez zamyślenia powiedziała -"otwarte" .
-Idź z tąd ! Krzyknęła gdy w drzwiach zobaczyła Alka
-Słuchaj ja wiem co ci się może spodobać.
-Niby co?
-To że jak będziesz ze mną to spełnię każde twe zachcianki  a ty moje..
-O czym ty myślisz? Debilu.. Wyjdź z stąd bo nie wytrzymam i nigdy w życiu nie będe już z tobą!...
-Na pewno?
-Tak!
-To sobie tego pożałujesz,jesteś już skończona,jesteś idiotą i  suką.Krzyczał na nią ,dziewczyna patrzyła na niego z niewyobrażalną nienawiścią.
-Skończyłeś ? zapytała z ogniem w oczach
-Nie!Suko to dopiero początek.
-Spadaj! Krzyknęła wypychając go z mieszkania.Trzasnęła z całej siły drzwiami.Tak,że zatrząsł się kubek na stoliku. Oparła się o ścianę i zsunęła się po niej na podłogę.Niedługo potem wstała i usiadła na kanapie.Rozmyślała o tym co miało tu miejsce przed dziesięcioma minutami.
-Czy,ja jestem jakaś nie normalna? zapytała wchodzącego Filipa.Nie popatrzyła się na niego,wpatrywała się w stół.
-Zależy...powiedział i po chwili dodał Co się stało?
-Nic.Opowiedziała "byle jak"
-Loola ,widzę..
-Alek tu był....
-Wszystko jasne. Westchną i usiadł koło niej.
Opowiedziała mu o wszystkim co się stało.Była tym trochę przejęta,na pewno nieco mniej niz tym co zażyło się tydzień wcześniej...Drażniło ją to że nie wie jak z tym się uporać,jak się go pozbyć.
-Konrad,dobrze mówił jak go spotkam...
-Nie proszę,chce to załatwić sama...
Nic nie odpowiedział.Lola wiedziała że chce powiedzieć to co Konrad.Przeanalizowała jeszcze raz to co się zdarzyło. Po policzku spłynęła jej łza.
-Lola,nie płacz.Powiedział Filip z troską i spokojem w  głosie.
-Jak ja mam nie płakać ? Kiedy... Spłynęła jej wtedy druga łza.
W tym momencie chłopak bez większego zastanowienia przytulił ją do siebie.Trochę się uspokoiła ale bez szału... . Czuła się na pewno bezpieczniej... że on nie jest tylko współlokatorem ale i (chyba) przyjacielem tak jak i Konrad czy Patryk,Tomek...w końcu i ona go przytuliła.
-Lepiej? zapytał z lekkim uśmiechem...
-Trochę..
Zaczęli rozmawiać ... a że było już późno usnęli razem na kanapie ..Obudziła się na ramieniu Filipa,trochę się przestraszyła... .Gdy tylko podniosła głowę Filip się obudził..
-Hej... Powiedział patrząc się na rozespana Lolę.Która patrzyła się na ścianę.
-Hej...
-Spaliśmy tu?zapytał
-Chyba tak,masz wygodne ramie.... Powiedziała z uśmiechem
Uśmiechną się i powiedział:
-Dzięki...
Dziewczyna nic nie powiedziała ,uśmiechnęła się patrząc na ścianę... .Nastąpiła krótka cisz..



Trzeci ^^..Szybko to leci,niedawno pierwszy :D Dług czy krótki? Pisałam go dość długoo:P Ocenianiejcie ja ide spac ,papa;)